Scenariusz sobotniego spotkania Niwy Nowa Wieś z Garbarzem Zembrzyce był do przewidzenia. Mecze obu drużyn od kilku lat wyglądają niemalże tak samo, czyli drużyna Andrzeja Tomali która próbuje prowadzić grę, utrzymywać się przy piłce, kontra piłkarze Zdzisława Janika schowani za podwójną gardą niczym zawodowy bokser cierpliwie czekający na swoje szanse do kontrataku. Nie inaczej było i tym razem...
Pierwsza połowa w wykonaniu piłkarzy Niwy była obiecująca. Kilka składnych akcji mogło się podobać, aczkolwiek zabrakło kropki nad "i". Nie mogący przebić się przez szczelną defensywę drużyny z Zembrzyc piłkarze Niwy kilkukrotnie próbowali szczęścia w strzałach z dystansu, ale uderzenia m.in. Szymona Roznera, Piotra Merty oraz Szymona Nowickiego szybowały nad poprzeczką.
Najlepszą okazję do otwarcia wyniku w pierwszej części gry miał Bartosz Michałek. Młody pomocnik Niwy rozegrał futbolówkę z Bogdanem Swarzyńskim i znalazł się w polu karnym, ale jego płaski strzał z okolicy jedenastego metra wybił nogami golkiper gości.
Z kolei najgroźniejszą okazję do zdobycia gola piłkarze z Zembrzyc stworzyli sobie pod koniec pierwszej połowy. Wówczas rzut wolny z boku pola karnego wykonywał Tymoteusz Chodźko i kiedy wszyscy spodziewali się dośrodkowania w "szesnastkę", to pomocnik Garbarza "zakręcił" piłkę w kierunku dalszego słupka. Na szczęście na miejscu był Grzegorz Gacur, który efektowną interwencją wybił piłkę zmierzającą w okienko bramki na rzut rożny.
W drugiej połowie piłkarze Niwy zaprezentowali się dużo słabiej aniżeli w pierwszej. Najgroźniejszą okazję do zdobycia gola miał Przemysław Dudzic, ale zabrakło mu szczęścia, a na dodatek biało-niebiescy wtedy już przegrywali. Napastnik Niwy tylko musnął piłkę głową po dośrodkowaniu z prawej strony Wojciecha Górala, a ta po otarciu się od zewnętrznej strony słupka wyszła na aut bramkowy.
Kilka chwil wcześniej jednak zdarzyło się to, czego nikt się nie spodziewał. Goście z Zembrzyc cierpliwie realizujący swoją taktykę dopięli swego i to dwukrotnie. Najpierw Paweł Jurasz wjechał w pole karne "jak w masło" ogrywając najprostszym zwodem, czyli na tzw. "zamach"Mateusza Śleziaka, a następnie Szymona Śliwę i płaskim strzałem nie dał szans Gacurowi na skuteczną interwencję.
Niespełna dwie minuty później było już po meczu. Goście po raz kolejny wyszli z kontratakiem, piłkę na prawej stronie otrzymał wprowadzony kilka sekund wcześniej na boisko Sebastian Mazanek i wyłożył ją przed bramkę tak, że Sławomir Puda nie mógł spudłować...
Niwa Nowa Wieś - Garbarz Zembrzyce 0:2 (0:0)
0:1 - Paweł Jurasz 64'
0:2 - Sławomir Puda 66'
Niwa:Grzegorz Gacur - Szymon Nowicki, Wojciech Góral, Szymon Śliwa, Mateusz Śleziak - Mateusz Malarz (62' Sebastian Luranc), Piotr Merta, Bartosz Michałek (71' Bartłomiej Zwaryczuk), Szymon Rozner - Przemysław Dudzic, Bogdan Swarzyński.
Garbarz:Bartłomiej Bruzda - Łukasz Puda, Bartłomiej Sałapatek, Filip Kasiński, Kamil Lenik - Paweł Jurasz, Maciej Gajewski, Kacper Burliga, Tymoteusz Chodźko (80' Przemysław Kotlarczyk), Wojciech Jurek (63' Sebastian Mazanek) - Sławomir Puda (88' Dominik Sala).
Żółte kartki:Mateusz Malarz - Łukasz Puda, Tymoteusz Chodźko, Paweł Jurasz.
Sędzia:Jonasz Kita (Chrzanów)