Zespół Podgórza kończy przygodę z Pucharem Polski na 4 rundzie. Tuż przed ćwierćfinałami w obrębie krakowskim, lepsi od naszego zespołu okazali się piłkarze IV-ligowej Michałowianki Michałowice, choć trzeba przyznać że po 10minutach podopieczni Grzegorza Patera powinni prowadzić trzema golami.
Już w 4minucie Ochałek stanął przed szansą na zdobycie pierwszego gola, jednak uderzył minimalnie obok słupka. Po trzech minutach w podobnej sytuacji znalazł się ten sam zawodnik, lecz i tym razem posłał futbolówkę kilka centymetrów za daleko. W 9minucie Sapała zagrał na obieg do Zalewskiego, który w czystej sytuacji przegrał pojedynek z bramkarzem.
Po tych 10minutach krakowianie mogli prowadzić trzema bramkami i w spokoju kontrolować przebieg spotkania. To się jednak nie stało, a im dalej w mecz to do głosu dochodzili przyjezdni. W 13minucie Grabowski dobrze interweniował po uderzeniu głową. Kilka minut później odpowiedział Pitala strzałem z dystansu, ale nie trafił w światło bramki.
W 21minucie minimalnie nad poprzeczką uderzył jeden z zawodników gości. W 22minucie piłka w końcu znalazła drogę do siatki, jednak zdobywca gola Cichoń znajdował się na pozycji spalonej i arbiter nie uznał bramki. W 35minucie jeszcze raz próbował Ochałek, tym razem z wolnego, ale dalej golkiper nie chciał skapitulować.
W 37minucie mieliśmy pierwszego gola dla Michałowianki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego źle do piłki wyszedł Grabowski, a jego błąd wykorzystał rywal. W 43minucie rywale mogli podwyższyć wynik, ale w świetnej sytuacji gracz rywali spudłował. Jeszcze przed przerwą szansę do wyrównania miał Sapała, ale po świetnym podaniu Polnego nie udało mu się pokonać bramkarza.
W drugą połowię lepiej weszli goście, którzy mieli dwie dobre okazje w 51 i 52 minucie, ale nie potrafili trafić do siatki. Udało im się to natomiast w 56minucie, kiedy jeden z nich pokonał z bliska Grabowskiego dobijając wcześniejsze uderzenie. Po chwili znów groźnie było pod bramką Podgórza, lecz Grabowski zachował się dobrze broniąc w sytuacji sam na sam.
W 62minucie po kontrataku zespołu Podgórza bliski gola był Pitala, ale futbolówka minęła słupek. Po kilkunastu sekundach Michałowianka trafiła po raz trzeci. W 69minucie znów próbował Pitala, ale nie dał rady pokonać golkipera rywali. Kwadrans przed końcem przyjezdni zdobyli czwartego gola, ale zawodnik rywali był na spalonym i bramka nie została uznana. Ostatni raz gospodarze zaatakowali w 81minucie, kiedy na bramkę uderzał Ochałek, ale nie przyniosło to skutku bramkowego.